czwartek, 24 stycznia 2013

Kto idzie pod prysznic? ;>

Macie tak czasem, że myśleliście o czymś pozytywnie i nagle przyszło orzeźwienie? Taki zimny prysznic? Tak jakby stanąć przed kimś nago,bez żadnych masek, jak..pod prysznicem ;p Ja tak miałam wiele razy. To tylko pokazuje, jak można się zamotać we własnych myślach, błędnych przekonaniach. Zazwyczaj dotyczy to ludzi. Po prostu spadają różowe okulary. Cieszę się, że tak szybko to następuje. Modliłam się o równowagę. I wolno ku niej zmierzam. Dostałam zimny prysznic, zamknęłam wnętrze, wyrzucając to,co złe i niepotrzebne. Zrobiły się porządki - same z siebie. Chyba opatrzność nade mną czuwa. Ale wraz z odejściem przychodzi coś innego...
Ja już naprawdę nie mogę być neutralna wewnętrznie?
Boże. Co za okres. Co za ciężkie dojrzewanie. Co za głupie i nieumyte myśli. Nieuczesane jak włosy na mojej głowie. No i kto zgadnie,co się tam kłębi?

środa, 23 stycznia 2013

Better? Why not?

Jest świetnie. Wreszcie zaczęłam żyć, mimo tych ton sprawdzianów i kartkówek. Żyję pełnią, biorę wszystko pełnymi garściami. Nie będę się już cackać!To moje życie, więc dlaczego mam przepraszać, że żyję? Mam prawo żyć.
Czuję się coraz lepiej psychicznie....Znaczy jestem zmęczona codziennym wczesnym wstawaniem i zapier*alaniem od rana do wieczora, ale psychicznie jest całkiem  w porządku. Fizycznie jestem  w lepszej kondycji - ćwiczę i powoli daje to efekty.
A 30 stycznia obchodzę swoją szesnastkę. Boże, jak ten czas szybko leci...
Chociaż jest teraz ciężko - nie ukrywam - jest lepiej niż było! Nie ma nudy. Dzieje się coś i naprawdę mi to odpowiada, choć ciężko jest ogarnąć moje obowiązki...

Tymczasem zostałam nazwana "wybornie zacną łanią", co wprawiło mnie w niezłe osłupienie. Zawsze wydawało mi się, że dużo mi do tego brakuje. A może to był tylko żart? Nieistotne to jednak, ważne, że poprawiło humor :)
Dzisiejszy post jest dosyć pusty i płytki, pisany na szybko bez głębszych refleksji. To kartka z dziennika bardziej, jednakże jest to spowodowane natłokiem obowiązków ;-)
Uciekam, wiedza sama do głowy nie wejdzie. :)

sobota, 12 stycznia 2013

Poszukiwania wśród gruzów życia

Zabawne to życie. Dowiedziałam się już o kolejnym "zranionym" chłopaku, który rozpacza po utracie swojej "ukochanej". A przecież to oni najczęściej są powodem naszego płaczu.
Ale nie o tym chciałam pisać dzisiaj. W zasadzie na obecną chwilę nie dzieje się zupełnie nic. Wszystko jest proste,poukładane, jednym słowem : nudne. Ale to chyba lepiej niż jakby miało być źle.
Jest wieczór. Zimowy, pełen nudy wieczór sobotni, podczas którego lenię się zamiast czytać lekturę, którą muszę przeczytać - jak najszybciej. Nie wiem,jak się wyrobię ze wszystkim,ale wiem, że jakoś dam sobie radę. Jak zawsze.
Nienawidzę takiej nudy w życiu. Nudy, która przekłada się na każdą sferę życia: uczuciową, towarzyską, rozrywkową... Bo wtedy tracę sens, ponieważ nic się nie dzieje,bo i ja zmieniam co raz priorytety, które, zauważyłam, ulegają zmianie u wszystkich. Wszystko jest takie nudne, stare, znane. Chcę nowości, powiewu świeżości potrzebuję! Chcę czegoś...chociaż sama nie wiem dokładnie czego.To musi być coś, co sprawi, że będę napędzana i będę miała mnóstwo chęci do wszystkiego. Tak...Z tego wynika, że po prostu potrzebuję miłości. Ale nie na nią teraz pora, nie ten wiek, nie ten c z a s....Muszę znaleźć coś innego. Poszukiwania będą trwać...


PS: Trzymajcie kciuki...

środa, 2 stycznia 2013

Nie tak ostro panowie!

Spokój. Wiedziałam, że w końcu nadejdzie! Tak delikatnie, niepostrzeżenie wręcz zakradł się do mnie, co by mnie nie zatrwożyć. Uścisnęłam mu dłoń i przez łzy szczęścia zaprosiłam na herbatkę.
- Pomożesz mi? Ten rok będzie trudny, a oprócz tego wiesz doskonale, jak bardzo jestem kochliwa...
- Ależ oczywiście. A nie czujesz już różnicy?
- Och, jak najbardziej. Oddaliło się ode mnie wszystko, jakbym wreszcie panowała nad tym,co myślę i czuję. To nowe opanowanie jest sztuką, którą zdobywam wraz z doświadczeniem i za twoją sprawą.
          W czasie tej herbaty, zaczęłam zastanawiać się nad sobą. Kim jestem tak naprawdę? Za czym tak biegnę, czego chcę od tego życia?  Muszę nieustannie nad sobą pracować, kształtować swój charakter, by był silny, oryginalny, pewny siebie. Czas zacząć ćwiczyć się w duszy, w swoich postanowieniach, w ogólnej egzystencji każdego dnia. Jestem oddzielnym bytem i to ja odpowiadam za to,co robię, co myślę, co czuję i komu pozwalam grzebać przy moich nastrojach! To ode mnie zależy, czy Pan taki i owaki będzie wywoływał chandrę, czy Pani taka czy siaka będzie gnębiła moją podświadomość lub sprawiała, że zabraknie mi pewności siebie. Muszę liczyć się z tym, że to moje życie i nikt nie ma prawa mówić mi,jak ma ono wyglądać. Zbyt wiele tracimy, zastanawiając się nad tym,co inni o nas powiedzą.
        Panna Caroline mówi  mi ciągle i bez ustanku, że się zmieniłam. Jednak ja uważam, że jestem ciągle ta sama, tylko nieznacznie zagubiona, a Panna Caroline powinna spojrzeć w lustro, bo może odkryje, że obie stałyśmy się innymi ludźmi, dzięki przebywaniu w swoich aurach i humorkach. Nie można tkwić w tym samym,bo nadchodzi rutyna, a życie staje się szare i nudne! To zatęchły konserwatyzm, który wychodzi obecnie z głów, mówi mi, żebym "nigdy się nie zmieniała". A ja im odpowiem, że jest to niemożliwe, bo dorastam, moje poglądy rokrocznie ulegają zmianie, ścieram się z rzeczywistością, z którą każdy z ludzi musi się wreszcie kiedyś zmierzyć.
      Jednakże, nie musicie się obawiać. Nie zejdę na psy, nie będę piła, paliła ani ćpała (jak niektórzy) i nie zmarnuję sobie życia. Nie jestem pieprzonym gimbusem, który myśli, że jest już taki dorosły i fajny i nawali się do nieprzytomności. Nie twierdzę, że nie jest to ciekawy sposób na spędzenie wolnego czasu, nikogo nie chcę hejtować, po prostu mam własne zdanie i własny styl życia.
Pozdrawiam Pannę Caroline, która po raz kolejny jest bohaterem wpisu i proszę, by nie gniewała się z powodu moich zmieniających się humorków. Od tego roku czas zacząć pracę nad sobą.
directxKursory na stronę