niedziela, 27 maja 2012

The future? My future?

Cieszę się, że istnieje ten  blog. Jest chyba jedynym blogiem,jakiego nie porzucę. Szkoda, że nikt go nie komentuje, ale widać nie jest tak popularny...albo nie ma co tu komentować ;-)  Trudno. Może z czasem znajdę jakąś inną stronę oferującą równie ładnego bloga i tam będę miała więcej czytelników.
Tymczasem. Jutro znowu czeka mnie szkoła, a jeszcze dzisiaj muszę się uczyć na kartkówkę z techniki...Jak ja nienawidzę tego przedmiotu!

Białe Kocię, co powiesz? Znowu napiszesz o wakacjach?Nie, nie napiszę. Tym razem powiem, że irytują mnie ludzie. W żadnym z nas nie ma prawdy, tylko kluczenie, fałsz, żałosne intrygi. Nawet we mnie. Choćby nie wiem,jak się starać mądrość się gdzieś gubi. Zanika. I pojawia się ludzka głupota, słabość, uległość. Ale ja się nie poddam. Nie będę kolejną głupią nastolatką.
Trzeba walczyć z pospolitą głupotą. Trzeba się wybić. Zgodzisz się? 
Jak najbardziej.  Wybij się ze mną, pamiętniku. Nie gryzę...Szkoda, że tylko nieliczni znają mnie naprawdę. Może moje życie nie byłoby samotne....Jeśli wiesz, o jaką samotność mi chodzi.
Tak,tak...Chodzi ci o tę samotność, kiedy znużona wracasz ze szkoły i parzysz herbatę. Tylko dla siebie. Przypominasz sobie o niej,gdy oglądasz film,na którym para zakochanych idzie do kina. Czujesz w sobie tęsknotę za uwolnieniem się od tej samotności, kiedy spacerujesz ścieżką i widzisz dwoje ludzi siedzących na ławce? Och, żebyś wiedział, jak bardzo masz rację. Dokładnie o to mi chodziło.


" Spójrz w mo­je oczy, a zo­baczysz moją duszę i po­kochaj taką, jaką jestem..."

sobota, 26 maja 2012

Końcówka




Będzie dobrze. Jestem pewna, że będzie dobrze. Zdam szkołę z najwyższą średnią - wiem, że mi się uda. A potem nareszcie będą wakacje. Tylko dlaczego tak dłuży się ten czas?!
Wraz z rozpoczęciem wakacji zabiorę się za pisanie powieści. Tak. Napiszę ją. Choćby nie wiem co. Zobaczysz, że wreszcie ujrzysz ją na półce w Empiku! To moje największe marzenie. Napisanie książki, wydanie jej, a następnie trzymanie nowej,oprawionej w piękną okładkę. Swoją własną książkę. I wdychanie zapachu nowości!
Jak ja chcę wakacje...
Wytrwajmy <3

poniedziałek, 14 maja 2012

Trupiarnia

Zacznę może od tego, że mam dosyć świata, w którym w przeciągu zaledwie kilku tygodni zmarło w moim kręgu więcej niż 6 osób. Najpierw była to prababcia. Po niej śmierć potoczyła się lawiną i zakryła moją radość z każdego dnia.
Kolejnym człowiekiem, którego nie ma wśród moich bliskich jest ojciec pewnego dalekiego wujka. Kolejni - to sąsiedzi i bliscy przyjaciele mojej rodziny.
Powiedz mi, dlaczego tak właśnie musi być? Dlaczego muszę patrzeć jak wszyscy wokół umierają? W dodatku mój dziadek się chyba załamał. Mam z nim najlepszy kontakt z całej rodziny - zresztą ja z osobami starszymi zawsze jestem w najlepszych stosunkach - i ostatnio padło z jego ust pytanie" Ciekawe, kto będzie następny?"
Ja nie chcę o tym myśleć. To jest tak przerażające...Chciałabym prosić Boga o swoją śmierć. Niestety, mam pewne skrupuły - jak znieśliby to rodzice?!
A czy Ty boisz się śmierci? Ja się nie boję. Śmierć jest dla mnie wyzwoleniem, jest uwolnieniem od węzłów życia. Gdy nadejdzie już mój czas - przyjmę śmierć bez żadnych zastrzeżeń.
No, no Białe Kociątko...Aż tak śpieszno ci do trumny? Ależ skąd. Po prostu jestem przygotowana. I chyba coś zrozumiałam. Poza tym, już wcześniej chciałam się zabić, nie pamiętasz? No tak. Nie mogłeś pamiętać. Nie pisałam o tym nigdzie, nawet na starym blogu... Nawet ja pamiętam to jak przez mgłę. Wiem tylko, że to był jeden z najgorszych okresów w moim życiu.


Masz dla mnie radę? Co mam zrobić? Bo ja nie widzę już radości. Jedyną moją odskocznią są książki. Świat, który mam pod kontrolą. Wystarczy zamknąć książkę, by nie oglądać strasznych rzeczy. Gdyby jednak szanowny pamiętnik zechciał odpowiedzieć, Białemu Kociątku zrobiłoby się na pewno miło.



"...i całował ją czule po martwych płatkach powiek...."

sobota, 5 maja 2012

W uszach maj



Dzisiejszy sobotni dzień od rana naznaczony był czymś złym.Nie, przy moim łóżku nie mogło czaić się zło. Łóżko to oaza spokoju. Jednak jakaś tajemnicza energia wibrowała wewnątrz mnie i napierała ilekroć pomyślałam o czymś pożytecznym. Nie chciało mi się zupełnie nic. Stałaś się prawdziwym białym kociątkiem - pomyślałam, leżąc na łóżku i uśmiechnęłam się sama do siebie. Ale potem uświadomiłam sobie, jakie będą skutki mojego dzisiejszego nicnieróbstwa.
W poniedziałek co prawda szkoła mnie ominie, ponieważ idę do kontroli do lekarza, ale we wtorek maszeruję śmiało w nowej granatowej (lekko kobaltowo-atrmanetowej) sukience (o ile pogoda będzie sprzyjała)  i mam zamiar poumawiać się na zaliczenie sprawdzianów, które mnie ominęły. Nie myśl sobie,  że specjalnie nie szłam do szkoły..Zawsze coś mi wypadało - a to odbiór nagrody, a to jakiś konkurs...Nazbierało się tego co niemiara. I trzeba jak najszybciej te zaległości nadrobić.

Pogoda dzisiejsza na Lubelszczyźnie nie nastrajała optymistycznie do nauki. Wręcz przeciwnie. Zdawało mi się, że każde okno krzyczało ile sił w szklanych płucach: zostaw fizykę w spokoju! I tak jej  nie pojmiesz!Ale co poradzić...Skończyło się na tym, że poczytałam podręcznik i czekam,aż tata skończy pracę.

Może ciekawi Cię, dlaczego nazywam się Białe Kocię? Z chęcią powiedziałabym Ci, że ciekawi mnie to również, ale będę milsza i powiem, że pomysł na mój pseudonim przyszedł po przeczytaniu książki, w której pewien przystojny mężczyzna powiedział o  dziewczynie: "Nasze słodkie, białe kocię..."
Od  tamtej pory w głowie widziałam tylko Ją - idealną kobietę (choć można by się skusić i nazwać ją famme fatale), która była uosobieniem wdzięku kociątka: niewinności i elegancji.
Ja tymczasem się skuszę i zapytam: Kto ogląda The Vampire Diaries? ;-)

Ten dzień się jeszcze nie skończył. Mam pewne przypuszczenia - nie zdarzy się dziś nic godnego uwagi.
Ale czy to źle? Ja uważam, że to bardzo dobrze. Wiem, że uczucia zarówno złe jak i dobre stanowią o naszym człowieczeństwie. Cierpienie pokazuje, że jesteśmy ludźmi tak samo, jak miłość. Jednak potrzebne są każdemu takie majowe dni, kiedy nie słyszy się smutnych wieści o śmierci, ani nie raduje się z powodu cudownych stopni. To dzień neutralny. Nic nie wnoszący,ale też nic nie zabierający.
Nie wiem,czy można nadać mu miano dobrego (skoro nic nie wnosi), ale nie jest złym dniem. Niech więc taki pozostanie.

Trzymaj dni w dłoniach i nie pozwalaj im uciekać!




piątek, 4 maja 2012

Kwitną drzewa...

Kwitną drzewa, słonko świeci, a ja...
Ale zacznę może od...najlepiej od początku.
Znalazłeś się w "Ogrodzie Snów", nieprawdaż? Za pewne przeczytałeś szybko
"o mnie" i nie możesz się połapać o co chodzi, albo wręcz przeciwnie: w lot pojąłeś metaforę oplecioną epitetami i albo z zaciekawieniem chcesz przeczytać post, albo z lekkim wstrętem rzucasz okiem w tę stronę.  Jeśli bardzo będę Cię irytowała - po prostu zamkniesz okno i niewzruszony powrócisz do swojego codziennego rytmu. Jednak skoro zaszedłeś już tak daleko, to czuj się zaszczycony - niewielu chciało się to pewnie czytać. Być może nie zostaniesz na długo. Będziesz zbyt znudzony, by zagłębiać się w filozofię Białej Kotki? To jest wielce prawdopodobne.

Może się zdziwisz (tak,wiem - to będzie paradoks), ale pamiętaj, że ostrzegałam Cię przed czytaniem tego pamiętnika. Jeśli już jednak zaczniesz czytać te pokrętne myśli Kociątka, nie będziesz mógł się uwolnić od dręczących Cię myśli albo też (nawet!) koszmarów sennych.

Jeśli wciąż tu trwasz - cieszę się. W takim razie jesteś ciekawym świata człowiekiem, z niebanalną odwagą, a być może także inteligencją. Zapraszam Cię w długą podróż. Tak długą, jak moje życie.


directxKursory na stronę