W poniedziałek co prawda szkoła mnie ominie, ponieważ idę do kontroli do lekarza, ale we wtorek maszeruję śmiało w nowej granatowej (lekko kobaltowo-atrmanetowej) sukience (o ile pogoda będzie sprzyjała) i mam zamiar poumawiać się na zaliczenie sprawdzianów, które mnie ominęły. Nie myśl sobie, że specjalnie nie szłam do szkoły..Zawsze coś mi wypadało - a to odbiór nagrody, a to jakiś konkurs...Nazbierało się tego co niemiara. I trzeba jak najszybciej te zaległości nadrobić.
Pogoda dzisiejsza na Lubelszczyźnie nie nastrajała optymistycznie do nauki. Wręcz przeciwnie. Zdawało mi się, że każde okno krzyczało ile sił w szklanych płucach: zostaw fizykę w spokoju! I tak jej nie pojmiesz!Ale co poradzić...Skończyło się na tym, że poczytałam podręcznik i czekam,aż tata skończy pracę.
Może ciekawi Cię, dlaczego nazywam się Białe Kocię? Z chęcią powiedziałabym Ci, że ciekawi mnie to również, ale będę milsza i powiem, że pomysł na mój pseudonim przyszedł po przeczytaniu książki, w której pewien przystojny mężczyzna powiedział o dziewczynie: "Nasze słodkie, białe kocię..."
Od tamtej pory w głowie widziałam tylko Ją - idealną kobietę (choć można by się skusić i nazwać ją famme fatale), która była uosobieniem wdzięku kociątka: niewinności i elegancji.
Ja tymczasem się skuszę i zapytam: Kto ogląda The Vampire Diaries? ;-)
Ten dzień się jeszcze nie skończył. Mam pewne przypuszczenia - nie zdarzy się dziś nic godnego uwagi.
Ale czy to źle? Ja uważam, że to bardzo dobrze. Wiem, że uczucia zarówno złe jak i dobre stanowią o naszym człowieczeństwie. Cierpienie pokazuje, że jesteśmy ludźmi tak samo, jak miłość. Jednak potrzebne są każdemu takie majowe dni, kiedy nie słyszy się smutnych wieści o śmierci, ani nie raduje się z powodu cudownych stopni. To dzień neutralny. Nic nie wnoszący,ale też nic nie zabierający.
Nie wiem,czy można nadać mu miano dobrego (skoro nic nie wnosi), ale nie jest złym dniem. Niech więc taki pozostanie.
Trzymaj dni w dłoniach i nie pozwalaj im uciekać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz