Znów straciłam nad tym wszystkim kontrolę. Za jakie grzechy? Ja,kobieta sukcesu, nie dam się omotać jakimś głupim sztuczkom małego chłopczyka, nie dam się zniszczyć słodkiej koleżance, myślącej, że wszystko kręci się wokół niej i jak nie odpisałam o 13.00 to na pewno zrobiłam to specjalnie albo ją olałam. Bo przecież nie przyjdzie jej do głowy, że Białe Kociątko było zmęczone, bo bolała główka, ponieważ było chore i poszło spać. A jak wstało 14.00 to wrociły mu siły i odczytała wiadomość.
Nie, nie, nie. Zawsze moja wina, bo to ja "olewam, nie dopisuje, pisze jak mam problem". Jakby inaczej. Ale dobrze, że tak się stało. Każdemu potrzeba czasem odpoczynku, może coś wreszcie zrozumiemy obie. A jeśli nie, to trudno. Kobiety są z reguły silne psychicznie.
A jeśli chodzi o chłopaków, to jestem tym troszkę zmęczona. Co mi po rozmowach na gadu-gadu? ;-) Odmówię chyba spotkania. Jestem poukładaną 16-latką (niedawno miałam urodzinki) i mam jasno wytyczone cele: egzamin. Najpierw nauka.
Ja i zakochanie? Trzeba mieć kontrolę. Niech sobie nie myślą, że jestem tanią dziewczynką, która poleci na czułe słówka. Nie jestem naiwną idiotką.
Poza tym jest dobrze. Mam masę konkursów literackich i zero pomysłów. Właśnie czekam na jakiś, który będzie łaskawy przyjść.
A, no i zmiany w szablonie. Remont trwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz