Jest dobrze. Odzyskałam wewnętrzny spokój i szczęście. Może to zasługa odzyskania wiary w Boga i zaufania mu na nowo i bezgranicznie.
Do szkoły przybyła wreszcie moja kochana nauczycielka polskiego, przed którą będę mogła się znowu kompromitować... Jest dobrze, że wolę nie myśleć.
Psychicznie ochłonęłam. Mam ostatnio dostarczoną adrenalinę w dużej dawce - nie ma to jak najcudowniejsza szkoła - chyba właśnie to pozwoliło mi na równowagę. Zrównoważyło smutek, złość a potem nudę. Jest ciekawie.
Wolna od uczucia zamknęłam kruche serce, które stwardniało i nabrało dystansu. Zatrzasnęłam głośno drzwi, przekręciłam klucz i schowałam go do szuflady pod bielizną. Drzewa jesienne szumiały mi nad uchem, owinięta kocem wiatru szybowałam po duszy, starając się zrozumieć siebie i odkrywałam się wciąż na nowo. Nadal nie wiem, czy jestem tym,czym jestem. Jednakże wiem, że uda mi się i Bóg mi pomoże, a nawet jeśli nie, to widocznie to miał w planach.
Ale dobrze, jak nie za dobrze.
Białe Kocię
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz