środa, 2 stycznia 2013

Nie tak ostro panowie!

Spokój. Wiedziałam, że w końcu nadejdzie! Tak delikatnie, niepostrzeżenie wręcz zakradł się do mnie, co by mnie nie zatrwożyć. Uścisnęłam mu dłoń i przez łzy szczęścia zaprosiłam na herbatkę.
- Pomożesz mi? Ten rok będzie trudny, a oprócz tego wiesz doskonale, jak bardzo jestem kochliwa...
- Ależ oczywiście. A nie czujesz już różnicy?
- Och, jak najbardziej. Oddaliło się ode mnie wszystko, jakbym wreszcie panowała nad tym,co myślę i czuję. To nowe opanowanie jest sztuką, którą zdobywam wraz z doświadczeniem i za twoją sprawą.
          W czasie tej herbaty, zaczęłam zastanawiać się nad sobą. Kim jestem tak naprawdę? Za czym tak biegnę, czego chcę od tego życia?  Muszę nieustannie nad sobą pracować, kształtować swój charakter, by był silny, oryginalny, pewny siebie. Czas zacząć ćwiczyć się w duszy, w swoich postanowieniach, w ogólnej egzystencji każdego dnia. Jestem oddzielnym bytem i to ja odpowiadam za to,co robię, co myślę, co czuję i komu pozwalam grzebać przy moich nastrojach! To ode mnie zależy, czy Pan taki i owaki będzie wywoływał chandrę, czy Pani taka czy siaka będzie gnębiła moją podświadomość lub sprawiała, że zabraknie mi pewności siebie. Muszę liczyć się z tym, że to moje życie i nikt nie ma prawa mówić mi,jak ma ono wyglądać. Zbyt wiele tracimy, zastanawiając się nad tym,co inni o nas powiedzą.
        Panna Caroline mówi  mi ciągle i bez ustanku, że się zmieniłam. Jednak ja uważam, że jestem ciągle ta sama, tylko nieznacznie zagubiona, a Panna Caroline powinna spojrzeć w lustro, bo może odkryje, że obie stałyśmy się innymi ludźmi, dzięki przebywaniu w swoich aurach i humorkach. Nie można tkwić w tym samym,bo nadchodzi rutyna, a życie staje się szare i nudne! To zatęchły konserwatyzm, który wychodzi obecnie z głów, mówi mi, żebym "nigdy się nie zmieniała". A ja im odpowiem, że jest to niemożliwe, bo dorastam, moje poglądy rokrocznie ulegają zmianie, ścieram się z rzeczywistością, z którą każdy z ludzi musi się wreszcie kiedyś zmierzyć.
      Jednakże, nie musicie się obawiać. Nie zejdę na psy, nie będę piła, paliła ani ćpała (jak niektórzy) i nie zmarnuję sobie życia. Nie jestem pieprzonym gimbusem, który myśli, że jest już taki dorosły i fajny i nawali się do nieprzytomności. Nie twierdzę, że nie jest to ciekawy sposób na spędzenie wolnego czasu, nikogo nie chcę hejtować, po prostu mam własne zdanie i własny styl życia.
Pozdrawiam Pannę Caroline, która po raz kolejny jest bohaterem wpisu i proszę, by nie gniewała się z powodu moich zmieniających się humorków. Od tego roku czas zacząć pracę nad sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

directxKursory na stronę