sobota, 26 kwietnia 2014

Proza życia

Nie wiem, czy opowiadałam o tym, co ciekawego słychać na lekcjach polskiego. Z tego co widzę, tylko napomknęłam. Postanowiłam rozwinąć temat.
 Ostatnio Sor Jumper (nazwy na razie wyjaśniać nie będę) oddawał sprawdziany (które pisaliśmy w formie rozprawek). Stwierdził, że poszły tragicznie i w zasadzie są same 3 i 2. Serce podeszło mi wówczas pod same gardło, które zresztą zcisnęło się w tragicznym impulsie. Rozpoczęło się rozdawanie.Miny wszyscy mieli nieszczęśliwe. Odchodzili z pracami od biurka jak z wyrokiem skazującym. Przygotowana byłam na najgorsze. Usłyszałam swoje imię. Albo raczej: Pani Paulina. Wstałam i z drżącymi rękami podeszłam do biurka, sięgnęłam po pracę, ale nie spojrzałam na ocenę. Oddalałam od siebie ten moment. Usiadłam. Przekręcam strony (namachałam się z pisaniem nieźle) i sprawdzam ocenę. Oczy wyszły mi w tym momencie z orbit. 5+! Pięć z plusem! 50/50! Zerkam na Sora Jumper'a. Patrzył na mnie. Uśmiecha się kącikiem ust i mówi: Pani Paulino, głośno proszę.
Ech, piękny moment. A już niedługo kolejny sprawdzian.

A moja Sis jest coraz starsza. I chyba coraz bardziej rozsądniejsza, ze aż się zastanawiam, czy nie inteligentniejsza ode mnie. Chuda jak tyczka, nabiera bardziej kobiecych kształtów. Ale nie może narzekać na zbyt wiele ciałka - jak już to na jego brak. Jest już mojego wzrostu. Im jest starsza tym lepiej - będziemy jak Wielcy Bracia Salvatore Z The Vampire Diaries. I dobrze. Zacznie się zabawa. 

A u mnie w życiu prywatnym jest więcej dobroci i świętości. Odkrywam swoją duszę i dojrzenie do największych wartości: czystości umysłu (duszy) i ciała. Chcę podobać się Panu, w którego coraz mniej ludzi wierzy. Chcę chwalić Pana, który dał się katować za grzechy ludzi.  Chcę się modlić i wyzbywać próżności. Czasem żartuję, że zostanę zakonnicą. To dosyć zabawne, ale nie mówię nie. Wiadomo, co przyniesie mi los? Czego oczekuje ode mnie Bóg? Bardzo możliwe, że już nigdy się nie zakocham. Jednak wolałabym tego uniknąć za wszelką cenę. Mieć kochającego i rozsądnego męża i dzieci - czy trzeba chcieć więcej? To największe szczęście, które mnie może kiedyś spotkać.

Żegnam się z Wami mocnym uściskiem. Całuję.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

directxKursory na stronę