środa, 2 kwietnia 2014

Bądź żywym przykładem Boga...

Rozpoczynamy kolejny miesiąć. Kwiecień puka do naszych okien, drzwi, a słońce wlewa w nasze twarze promienną radość, choć czasem złudną, jak wiadomo, wystarczy powiew wiatru i już robi się chłodniej. W piątek mam zupełnie wolny dzień, więc wybiorę się do kina z siostrą i koleżanką.
A za mną rekolekcje, trzy piękne dni, które przyniosły wewnętrzny spokój i radość.
Co się zmieniło w moim życiu, porównując początek liceum i obecny czas? Zmądrzałam, zmieniłam się, a może zepsułam? Kto doprawdy to wie; czasem mam wrażenie, że nie wiem, kim jestem, ani co robię i czy to,co robię, robię w pełni świadomie;czy aby na pewno sama decyduję o czynach, czy może jakiś zwierzęcy instynkt? Czy na pewno jest we mnie miłość, czy spaliła się, nim zdążyła naprawdę zapłonąć? A może jestem tylko wybrakowanym wrakiem człowieka, starającym się zachować pozory dobroci serca, zepsutym do szpiku kości, nie potrafiącym już kochać? Już dawno wiedziałam, że jest ze mną coś nie tak. I do tej pory tak uważam. Jestem człowiekiem, ale jakby innym. Zupełnie inaczej odbieram świat. A może każdy uważa w ten sam sposób? Każdy jest niepowtarzalną substancją rozumnej natury, ale jest jeden,jedyny, znacząco różny od pozostałych. I każdy musi szukać drogi,by porozumieć się z innym. Może zabrzmię staroświecko, "lamersko" (nazywajcie jak chcecie), ale prawdziwą drogą, którą musimy podążać, jest droga do Boga. Zamknięci w swoich własnych ziemskich skorupach zatrzymajmy się na 10 minut, na wewnętrzną medytację, uspokojenie, wyciszenie. Mając przed oczami obraz Boga - który jest w każdym pierwiastku wrzechświata - doznajemy ulgi, że jako ludzie, nie jesteśmy sami. Może nie jest to łatwe. Nie wątpię, jeszcze jakiś czas temu sama bym z siebie obecnej kpiła, ale dziś myślę odmiennie.
Pozdrawiam Was, Kochani, patrzcie z uśmiechem w przyszłość. Nie poddawajcie się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

directxKursory na stronę