środa, 24 lipca 2013

Nie wiem, co robili rodzice w moim wieku,ale boję się pytać....

Ostatni post - małe nietrafienie. Odeszło w niepamięć. Jestem jednak w pełni sprawna.
Za to jest inny problem, poważniejszy : moi rodzice. Muszę przyznać, że jeśli ogłoszono by konkurs na najbardziej spiętych i tchórzliwych rodziców, to zajęliby pierwsze miejsce albo nawet dostali specjalną statuetkę. Mając 16 lat (o przepraszam, 16 i pół, bo w styczniu skończę 17) moi rodzice stwierdzili, że najodpowiedniejszą ilością godzin, w ciągu których mogę spotykać sie ze swoim "kolegą" (jak powiedzieli) to tak 2-3 godziny i wiadomo - nie codziennie!- bo po co mam ja, szesnastolatka, tak często i tak długo (!) spędzać z nim czas?? Wreszcie usłyszałam, że muszę skupić się na swojej edukacji. No przecież: sa wakacje i co można robić, jak nie uczyć się języka niemieckiego, który zagości w pierwszej klasie liceum? No co Wy, to w ogóle można cos innego? Jednak najlepsze było dopiero przede mną. Okazało się, że moja mama nie ma zamiaru wychowywać mojego bachora(dowiedziałam się, że juz jest w drodze! Mama - od dzisiaj najlepszy test ciążowy!) i że jestem na to ( cokolwiek ten nacisk na te slowa miał znaczyć..a może bali się wypowiedzieć pewne słowo? Hmm..ciekawe) stanowczo za młoda. Najlepiej jakbyśmy się spotykali na mieście, wśród ludzi, no bo po co jakas prywatność? I żeby drzwi były otwarte, bo przecież nie mamy nic do ukrycia, prawda? I żeby to wszystko było jasne.
Wiecie, ja nie wiem, co moi rodzice robili w moim wieku, kiedy się poznali, ale aż boję się pytać......
Nie wiem, o co oni mnie posądzają (znaczy teoretycznie wiem), ale jak w ogóle można???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

directxKursory na stronę