niedziela, 11 sierpnia 2013

Miłość, bursztyn i kotik!

   Wróciłam z Ustki, zaniepokojona, zazdrosna i naładowana na kolejny rok. Z tą zazdrością nie przesadzam, muszę cos szybko wymyślić, bo mnie zeżre i zniknę, a jeszcze chcę trochę pożyć. Widziałam mnóstwo bursztynów, byłam w oceanarium w Sarbsku, gdzie widziałam foki i kotiki, smażyłam sie na plaży, oglądałam strażaków w akcji przy zacięciu windy w moim apartamentowcu (ach, jak popłynęłam), zajrzałam również do Łeby, żeby się poczuć jak w Jurasic Park (Kochane Dinki! Szkoda,ze sie nie ruszaly!) i zajadle kłóciłam się z rodzicami, którzy raz po raz zabierali mi komórkę (a w międzyczasie to tę komórkę nawet zgubiłam !), wysłałam kartki, kupiłam suweniry, rysowałam, pisałam, czytałam i wytatuowałam sobie różę na prawej łydce, co by mi przypominała jak mam na trzecie imię..Nie, nie do końca ten symbol, ale to nic. Każdy i tak wie,o co chodzi. Byłam na wycieczce w Jarosławcu, Poddąbiu i Dąbkach, widziałam sarnę i sowę, które przeszły sobie przez jezdnie przed naszym samochodem, przeszłam plażą 7 km, jadłam lody i gofry, flurry, shake,mrożone jogurty, piłam świeżowyciskane soki z marchwi, a nawet jadłam naleśniki z nutellą i bananami z bitą śmietaną i sosem czekoladowym(jak szaleć, to szaleć!)  i to zupełnie nie przejmując się kaloriami(ku mojej rozpaczy obecnie), kupiłam sobie bluzki, chustki i inne pierdółki. A teraz trzeba będzie rano biegać, biegać i biegać, i pocić się, żeby to wszystko spalić i żeby żyć w zgodzie z samą sobą. I jeszcze kupię sztalugę, żeby się nie męczyć, klęcząc na podłodze przy malowaniu, i zapiszę się na konie i mam tyle planów, że pewnie połowa nie wypali!
Pozdrawiam Was Kochani! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

directxKursory na stronę